czwartek, 24 stycznia 2013

W obronie komiksu


Rynek komiksowy w Polsce niestety leży. Już nawet nie raczkuję. Co jakiś czas coś się pojawia wartego przeczytania albo tylko przejżenia ale poza pamiętnym TM-SEMIC z lat 90 nic się nie dzieję. A to jest właśnie bardzo dziwne bo na zachodzie (US i A) a również w Europie (Francja, Włochy czy Anglia) komiks jest rynkiem świetnie prosperującym. Scenrzyści są ustawiani na równi z gwiazdami kina a o najlepszych rysowników wydawnictwa się niemalże biją. Wszyscy zarabiają ogromną kasę a fani powieści graficznych mogą się oderwać od rzeczywistości. Tylko nie u nas. W Polsce sie przyjeło że komiksy są dla dzieci. Nawet chyba jeden z najbardziej znanych komiksów w naszym kraju - THORGAL jest wyśmiewany, że dziecinada i tym podobne. Ciągle słyszę: "Czytasz komiksy? Naprawdę?" i po tym następuje długi szyderczy śmiech. Ludzie się nie znają i wygłaszają właśnie takie głupoty. Większości, komiksy kojażą się z przesadzonymi historiami o superbohaterach w kolorowych rajtuzach. I na początku właśnie to się sprzedawało.
Głównie przodowały w tym, wydawnictwa MARVEL i DC COMICS prześcigając się w pomysłach na nowe supermoce. Bohaterów z tych dwóch gigantów nie trzeba przedstawiać, zna ich każdy. Później  rozwineło się kilka innych wydawnictw z bardziej złożonymi i głębszymi przygodami różnych bohaterów, tragicznych, komicznych, strasznych i jeszcze wielu wielu innych. Po za tym ostatnio można zauważyć jak wiele filmów powstaję na podstawię komiksów. Można wywnioskować że kryją sie tam dobrę historię. Jasne, nie ma nic łatwiejszego niż zekranizowanie komiksu. Dlaczego? Oprócz scenriusza, planów strojów i scenografii mamy już gotowe nawet ustawienie kamer. Phii... Wracając do temetu, naprawdę nie wiem czemu na Polski rynek powieści graficzne mają taki utrudnione wejście. Na szczęście nie wszystko jeszcze stracone. Jest wielu fanów którzy pragną to naprawić. W interniecie istnieję bardzo dużo translacji zagranicznych komiksów na nasz język. I tym sposobem można poznać wiele różnych bohaterów, nie tylko tych w rajtuzach. I nie wydawać przy tym majątku. Chłopaki odwalają kawał dobrej roboty. Jest kilka grup translacyjnych ale często też pojawjają się tzw. projekty niezależne. A wszystkie są aktualnie dodawane na jedną stronkę: http://polskascenatranslacyjna-spis.blogspot.com/ . Wszystkim którzy chcą sobie przypomnieć stare czasy albo spróbować poznać czym tak naprawę są powieści graficzne zapraszam na wyżej wymieniony blog.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz